LOGIN: HASLO:








Stanisław Górski - produkty i usługi dla branży gołębiarskiej


Komentarze
Komentarze do artykuu (18)

................................................................................................................................


Data: 2007-10-15
Autor: dawid kupczak (www.zielona84.gazeta.pl)

mam golembia grocha z nowej soli numer obronczki to 1142 ma kod pocztowy 67-100 wlasciciela prosze o kontakt golomb jest z roku 2006


Data: 2006-09-06
Autor: Patryk (@)

ty obserwator ty jetes wiekszym bo to czytasz spojz sloniowi w dupe i wtedy dowiesz sie ze jestes jak jego wnetrze a co do oczu to i tak nie wiesz co piszesz

Data: 2005-07-04
Autor: obserwator

Patrz Patryk jak to jest ty nie patrzyzsz w oczy a jestes idiotą!!!!!!

Data: 2005-06-02
Autor: Patryk-Płonsk- USa NS-club chicago (DJ_Patryk18@wp.pl)

Wydaje mi sie ze co do tego komentarza to tylko idiota atrzy w oczy jest to dla mnie bez sensu to tak jak bympowiedział ze ci sportowcy co buegaja na olimiadzie to maja takie oczy ze ich dzieci beda czempionami a ten co ma kiepskie spojzenie jego dzieci beda malowac a nie biegac wydajem mi sie z ze z GołebiMI JEST tak samo jedynie genetyka i budowa kostna jest wazna i da nam silnego ptaka i z niego mozna cos oszlifowac koledzy co mysla o pieknych oczach lepiej niech patrza w oczy zoną a nie gołebią i niech nie udaja prawdziwych znawców tylko wezma sie do oceny gołebi po wynikach ptak który wysmienicie lata napewno przekaze w któryms pokoleniu mądre potomstwo wiadomo ze nie zawsze idzie po naszej mysli ze ptak nie leci po tej parze a;le wydaje mi sie ze wina tkwi tez w zdrowiu ptaków karmie nie mozna tylko dopatrywac sie winy ptaka głowna role odgrywa HOdowca Zdrowie Motywacja I Genetyka a Nie Jakies Tam PPPP...... Oczyyyy POzdrwaiam KOlegów Którzy uwaznie czytaja i wyciagaja Wnioski POzdrwaiam znajomych z NS - club chicago i z Ciechanowa itp

Data: 2005-03-07
Autor: Baltazar

Opisałes nam bardzo profesjonalnie to co myslisz.Zgadzam sie z toba ale nie w kazdej kwestii.Zauwaz ze nigdy nie pisałem o kolorach w oczach ,ktore uwazam za mało istotne.Najwazniejsza jest jakosc struktury a nie kolor.Uwazam ze nie mozemy ogladając oczy popasc w paranoje i na nieznanym sobie gołebniku stosowac schematy dobrego oka.Sa pewne cechy ktore mozna znalezc na obcym gołebniku w oczach dobrych gołebi i ktore sa wspolne dla wszystkich gołebi .Niemniej tych cech jest naprawde mało i kazda linia czy rodzina dokłada całe mnóstwo szczegółow ,ktore mogą ujsc uwadze obserwatorowi.Przez co moze usunąc lub zle ocenic gołebia.
Nikt nie powiedział ze to jest takie proste i nie namawiam nikogo zeby selekcjonował swoje ptaki na podstawie oka.
Tak jak napisałes Belgowie dla celow handlowych mówia i pisza pod publike to co chce usłyszec klient.A moze nawet wiecej.Wokól oceny oczu narosło wiele mitow .Tablice ,zestawianie par na podstawie zdjec czy schematow -to mżonki ,ale dobry temat handlowy.Taka jest prawda.
Nie madre by było poleganie tylko na swojej ocenie i przeprowadzanie selekcji na gołebniku bez lotowania.Uwazam ze selekcja w koszu to podstawa a reszta to tylko dodatki.aczkolwiek bardzo wazne.
Pozdrawiam

Data: 2005-03-05
Autor: marek0264

"Gdyby gołąb wyglądał jak kura, i miał oko kury, przy czym zdobywał by czołowe konkursy, to hodował bym tylko takie", tak odpowiadają na moje liczne pytania czołowi hodowcy z Belgii, których między innymi zapytuję właśnie o oczy, budowę i rasy. Belgia to niewątpliwie kolebka sportu gołębiarskiego, a zdobycie mistrzostwa to nie lada wyczyn. Chęć zdobycia tego zaszczytu sprowadza hodowców z Belgii do bardzo prostych teorii, które pochłaniają minimum teorii(często nierealnej) a maksimum praktyki popartej wynikami na arenie narodowej na przestrzeni lat. Belgowie traktują sport gołębiarski jako narodową chlubę, dodatkową gałąź przemysłu, o którą potrafią doskonale dbać. Dla człowieka sporadycznie odwiedzającego Belgię, lub takiego, który nigdy tam nie był wszystko co z Belgii wydaje się bardzo oryginalne o niepodważalnej jakości, co jednak nie jest prawdą. Belgowie potrafią wokół swoich gołębi przy osiągnięciu nawet porównywalnych wyników z hodowcami w Polsce roztoczyć niesamowita mrzonkę, która sprawia że kupimy wszystko, lub kupimy coś, za co nie dalibyśmy w Polsce nawet 10 zł. Belgowie doskonale znają swoich klientów, i wiedzą na co należy zwrócić ich uwagę, by coś im sprzedać. Anglikom i Amerykanom pokazują oczy przez lupkę, na co sami nie zwracają uwagi, innym udowadniają, że gołąb ma 100% pochodzenie, a innym że to wybitna rodzina, w której duży % potomków odnosi sukcesy(co jest chyba najważniejszym czynnikiem). W ostatnim czasie miałem możliwość zapoznania się z kilkunastoma czołowymi hodowcami z Belgii, którzy zdobywają czołowe miejsca na arenie Belgii od kilku, czy też kilkunastu lat, przy czym żaden z nich nie stwierdził, że jego sławę zawdzięcza dzięki przemyślnie złożonej parze na podstawie oka, zasad genetyki itp. były to najczęściej gołębie skrzyżowane, w ogóle z sobą nie spokrewnione. Myślę, że historia dowodzi więcej przypadkowych gołębi i par, które zostały z sobą połączone przypadkowo, czy też przypadkiem uniknęły selekcji, które potem okazały się bardzo dobrymi gołębiami. Niewątpliwie najważniejszą cechą jest, by dany gołąb, czy też linia wykazywały się bardzo dobrymi cechami rozpłodowymi, by potrafiły w dużym % przekazać najlepsze cechy przodków, co jest bardzo rzadkim zjawiskiem. Na te tematy niewątpliwie można prowadzić polemikę godzinami i nie dojść do sedna sprawy. Myślę, że należy zadać sobie na początek jedno proste pytanie; Co powinno być najpierw, wyniki?, czy też oczy, geny, itp.? Niewątpliwie można wyhodować stado gołębi o pięknej budowie i pięknych oczach bez żadnej wartości lotowej. Struktura oka, kolor niewątpliwie związany jest z cechami danej linii, czy też rasy, nie można więc rozpatrywać cech gołębi, których nie znamy porównując je do własnego stada, czy też doświadczeń wyłącznie z własnym stadem, w takim przypadku możemy pozbawić życia wiele cennych gołębi, które po prostu nie posiadają cech gołębi, do których przywykliśmy. Sam niejednokrotnie przekonałem się o tym, że hodowcy ocenili negatywnie gołębie, które posiadały cechy danej linii, lecz nie posiadały pewnych cech, które akurat były ważne dla tej grupy hodowców. Ci hodowcy po prostu nie znali cech tej linii, do których zalicza się np. żółte wybarwienie oka, długa szyja, głęboka budowa, dziwne ubarwienie piór itp. Są przecież linie gołębi gdzie np. kolor oka jest w większości żółty czy też szklany, a każde odstępstwo od reguły oznacza, że gołąb ten może się nie nadać do lotów czy też rozpłodu. Najprostszą drogą dojścia do zdobycia dobrych par rozpłodowych jest wielorakie kojarzenie partnerów. Belgowie często w jednym roku zmieniają 3-5-8 razy partnerów, a tak osiągnięte młode poddają programowi lotowemu, z czego wyciągają wnioski. Kombinacje par, których młode osiągają najlepsze rezultaty stanowią pary rozpłodowe na następnych kilka lat. Metoda ta wymaga hodowania dużej ilości młodych, opcja, że wyhodujemy 30-40 młodych, z których 50% to będą dobre lotnik jest nie realna!! W Belgii każdy hodowca hoduje 150-200 młodych i więcej z czego wybitnymi lotnikami jest kilka sztuk, a o czym się nie mówi otwarcie. Reasumując wszystkie poruszone wątki łatwiej jest zastosować plan hodowlany oparty na sprowadzonych gołębiach z rzetelnym pochodzeniem (gdzie duży odsetek gołębi jest zdolny do osiągania dobrych wyników), zastosować wielorakość kojarzeń i testowanie gołębi młodych w lotach, niż studiowanie teorii oczu, która odnosi się w większości wypadków tylko do danej grupy gołębi (oko pięknie wybarwione koloru szklanego stanowić może cechę pożądaną tylko u danej linii, w innym przypadku będzie to cecha niepożądana- anomalia). W przyszłości postaram się przytoczyć przykłady hodowli, gdzie gołębie, które miały ulec kasacji przypadkowo ocalały stając się później podstawowymi gołębiami zarodowymi, których potomkowie zdobywają czołowe nagrody do dziś na wielu gołębnikach.

Dobry Lot
Marek Trzaska


Data: 2005-03-04
Autor: Baltazar

Ja mam nadzieje ze opiekun stada w Nowej Soli podejdzie profesjonalnie do rzeczy i ptaki przez cały sezon lotowy beda zdrowe.

Data: 2005-03-04
Autor: 362_sbos (xx)

Do Baltazara. Mam nadzieję że już niebawem przekonamy się o twojej wiedzy o gołebiach w trakcie lotów ze wspólnego gołębnika w Nowej Soli.

Data: 2005-03-03
Autor: Stasiek

Baltazar - możesz podać emaila

Data: 2005-03-03
Autor: Baltazar

Tak oczywiscie a wiec.Napisze cos o sobie.Kto to jest Baltazar.
Byłem synem hodowcy(celowo nie pisze jestem poniewaz ojciec nie hoduje juz gołebi pocztowych) i uwielbiałem to co robił ojciec z gołebiami .Jako chłopak nastoletni lotowałem razem z nim .Opiekowałem sie gołebiami rozpłodowymi.Moim zadaniem było zestawianie par ,kontrola lęgów .Poniewaz ojciec był bardzo dobrym hodowcą i odnosił sukcesy w tym sporcie wiem ile czasu potrzebował poswiecic gołebiom.Oczywiscie kosztem rodziny.Ja nie lotuje .No mozna powiedziec sporadycznie wkładam gołebie na sprawdzenie.Po pierwsze moja praca zawodowa nie pozwala mi na ciągłe lotowanie.Po drugie chce oszczedzic rodzinie emocji jakie przezywała moja matka i rodzenstwo.Najbliższa rodzina dobrego hodowcy gołebi pocztowych ma ciężkie życie.Taka jest niestety prawda. Po trzecie poza gołębiami pocztowymi mam rozległe hobby.Moim hobby jest genetyka .Doskonale wiedzę w tej dziedzinie w hodowli golebi pocztowych,łuszczakow,papug i pielęgnic afrykańskich.Poza tym ponad 19 lat interesuje sie oczami gołebi pocztowych.
Odwiedziłem mnóstwo najlepszych hodowli tylko zeby pogladac sobie oczy wybitnych gołebi.Widziałem juz hodowle w ktorym w odnoszeniu sukcesow pomógł system konstantowania i takie w których hodowcy swiadomie pracują przy gołebiach przez cały rok z bardzo dobrym skutkiem.Obserwuję nabieraczy (Lubich)i nabranych. Niestety jest ich sporo.Eksperymentuje ,badam rózne zaleznosci-lubie to.Np. taki eksperyment.Ojciec opowiadał mi jak na przełomie lat 80 kupił od J.Kunca bardzo dobrego hodowcy kilka młodych gołebi.Pan Kunc był zamoznym człowiekiem i sprowadzał z zagranicy wspaniały materiał.Rozkładał w owczesnych czasach konkurencje na łopatki a przy tym miał ciekawy sposob selekcji.Gołebi młodych nie lotował .A roczniaki wkładał od razu na lot okregowy trzystu kilometrowy.Potomstwo po tych gołebiech od Kunca połączone było z gołebiami pana Kaczmarka ,Goli i Radwanskich.Ojciec eksperymentalnie zrobił tak samo i co sie okazało.Gołebie o oczach z grubymi i rozległymi złogami okreslane jako długodystansowe włozone jako roczne po raz pierwszy na lot 300 km dawały sobie rade w pierwszym dniu ,a nawet nieraz w konkursie.Gołebie o złogach płytkich i umiejscowionych blizej kregu C wracały za kilka dni lub gineły bezpowrotnie.Okazywało sie ze w pozniejszym czasie te gołebie ktore wracały lotowane na dalszych lotach odnosiły sukcesy. Szczegolnie na lotach trudnych.Co ciekawe ze stado selekcjonowane taka metoda po kilku latach posiadało bardzo wyrównane oczy o grubych ,rozległych złogach.Istaniała takze pewna zaleznosc tej metody selekcji z pierscieniami w oczach tych gołebi ale to zadługo by o tym pisac.
Ja po paru latach przerwy w hodowli znow postanowiłem zbadac tą zaleznosc.Ale to juz byłby spory artykuł.
I powiem na koniec, Lubich pewnie spodziewał sie udowadniania ze cos tam potrafie typu tak lotuje -jestem mistrzem i moge sie tylko wtedy wypowiadac na tematy związane gołebiami pocztowymi oraz tylko wtedy zarzucac oszustom oszustwo.
Większą satysfakcją dla mnie bedzie wiadomosc ze gołab lub jego potomstwo z mojej hodowli odnosi na obcym gołebniku sukcesy niz odbieranie dyplomów i pucharów.
To zeby zostac mistrzem w lotowaniu wymaga oprócz wiedzy mnóstwo czasu .
Mnie narazie interesują gołebie rozpłodowe .To dla mnie teraz jest najwazniejsze.Moim celem jest stworzenie doskonałego stada rozpłodowego .
Owoce mojej pracy hodowlanej wykorzystaja inni hodowcy ale ja i tak bedę bardzo zadowolony.Przepraszam za błedy.
Pozdrawiam


Data: 2005-03-02
Autor: Ktoś

Baltazar,że Lubich to oszukaniec i mierny handlarzyna to wszyscy juz wiemy.Ale może dowiemy się coś o twojej osobie?

Data: 2005-03-02
Autor: Baltazar

A tak na marginesie to nudzi mnie juz , twoja linia ataku Lubich .Ciagle ten sam schemat .Podszywasz sie pod niei stniejace osoby i dolewasz oliwy do ognia .Piękny szoł.Jesli cie razi to co pisze to nie czytaj.Przykro mi ze sprzedaz broszurek spadła .Taki los. Moze ktos da sie nabrac za kilka lat.
A co do udowadniania ,to nic nikomu nie musze udowadniac.Moze tylko zonie ze wypiłem TYLKO jedno piwo.Hahahaha.

Data: 2005-03-02
Autor: Baltazar

Słuchaj Christoph myslałem ze juz nigdy sie nie bedziesz odzywał a jednak.Nie dosyc ze sie znizyłes do najnizszego poziomu i przysyłasz mi maile z wirusami to masz czelnosc znow wchodzic na portal i mieszac.Czytelnik- he.Mądrzy hodowcy powinni czerpac wiedze z wszelkich zródeł.Ale twoja osoba i przedruki ktore wciskasz hodowca to zadne zródła.Jestes zwykłym handlarzyną,który w swiński sposób dorabia sobie do emeryturki.Moze kiedys ktos cie z tego rozliczy.A klawiatura Polska czy Niemiecka nie ma znaczenia nie martw sie jestem Polakiem.Ale ty nie wiem kim jestes.

Data: 2005-03-02
Autor: Czytelnik

Panie Baltazarze przed miesiącem krytykował Pan tak wściekle broszurki Pana Christofa,czyli wiedzę z innego źródła.Dzisiaj czytam cytuję pańskie słowa,,Mądrzy hodowcy czerpią wiedzę z wszelkich źródeł ,tylko głupcy wszystko krytykują,,.
Wydaje mi się ,że sam Pan się zaliczył do tej drugiej grupy hodowców co tylko krytykują nie potrafiąc nic udowodnić.Już to nam Pan udowodnił.
Niech nam Pan wkońcu udowodni,że coś tam Pan potrafi i wkońcu uzupełni polską klawiaturę na swoim komputerze.To przecież takie proste i będziesz miał klawiaturę dwujęzyczną.


Data: 2005-03-01
Autor: Baltazar

Tak ,tak tylko ,ze po wybitnych gołebiach lotowych czesto gesto nie wychowujemy nic dobrego.I mysle ze nie moze byc to jedyne kryterium budowania stada rozpłodowego.Ale gdy te same asy ich dzieci i wnuki wpuscimy w machinę swiadomego chowu wsobnego to juz całkiem inna sprawa.Do czego daze.Hodowcy przeznaczaja swoje wybitne gołebie do rozpłodu.Wychowuja młode ciagle krzyzujac te patki lub łącząc w pokrewienstwie bez przemyslenia.I przez całe zycie tych gołebi nic nie wychowuja albo jednego jakiegos tam miernego lotnika.Postepujac dwojako z wybitnymi lotnikami mozemy dojsc do sukcesu lub zatracenia .Kolega wczesniej dobrze zauwazył ,ze sa hodowcy ktorzy bez sprawdzania gołebi w lotach potrafia wyłonic gołebie rozpłodowe na podstawie cech zewnetrzych.Jakies tam pstre piórko,plamka na głowie,jakosc upierzenia ,płec połaczona z konkretną cechą czy np okreslone oko.Jest to połaczenie genów odpowiadajacych za wygląd (fenotyp)z genami powrotnolotowymi .Często tak sie zdarza w konkretnej rodzinie gołebi i tylko moze o tym wiedziec hodowca ,ktory ma do czynienia z taka rodzina przez kilka lat.
Śmiem twierdzic ze wiele gołebi rozpłodowych nie wróciło by nawet z 10km a pomimo to potomstwo dziedziczy po nich odpowiednia kumulacje genow powrotno lotowych wysmienicie spisując sie w lotach.Ale to nie sa gołebie przypadkowe.Są to gołebie przeznaczone do rozpłodu -swiadomie.Stworzone przez nasza prace hodowlana połaczona z wnikliwa obserwacja cech zewnetrzych, na przestrzeni kilku sezonów.Tylko ze niektorzy hodowcy nic nie wiedza o takich gołebiach ,i zwyczajnie gubią je w lotach. Szukaja bez konca nowosci super rozpłodowych nie umiejac docenic i ocenic swoich gołebi.
Czesto tez sie tak zdarza ze złozymy pare rozpłodowa .Rozłozenie genow powrotnolotowych u potomstwa tych dwóch konkretnych gołebi tak sie rozłozy ze wychodza same asy.Ale te dwa gołebie osobno parowane z innymi gołebiami nie wydaja nawet dobrego potomstwa.
Wiec panowie nie tylko szkiełko i oczko ,wazne jest tez troszke szczescia.Jedni go maja od kołyski inni na nie musza ciezko pracowac.
Wypowiem sie jeszcze co do okreslenia przydatnosci ropzłodowo-lotowej na podstawie oka.Jednych to smieszy innych zastanawia,a jeszcze inni czerpia z tego faktu konkretne wiadomosci.Znam sporo dobrych hodowców ,ktorzy zwracaja uwage na oczy gołebi z dobrym dla siebie skutkiem i taka sama ilosc wybitnych hodowcow ktorym zupełnie temat jest obcy i obojętny.Ja twierdze ze struktury w oku gołebia pocztowego sa scisle zwiazane z genami powrotnolotowymi.Tylko trzeba je odpowiednio interpretowac.A przy łaczeniu w pary na podstawie oka trzeba wiedziec do jakiego oka dązyc u potomstwa danej pary.
Jedni sie moga z tym zgodzic inni nie.A to ze ktos zrobi mistrza oddziału , a nigdy nie zagladał swoim gołebiom w oczy o niczym nie swiadczy.
Mądrzy hodowcy czerpią wiedze z wszelkich żródeł ,tylko głupcy wszystko krytykują.
Pozdrawiam.Artykuł klasa.

Data: 2005-02-25
Autor: xxx (calculemus@op.pl)

Przedstawiony artykuł zwraca uwagę na kilka ważnych kwestii. Jedną z nich jest problem powiększania stada. Słuszne jest stwierdzenie, że w taki sposób zaczynamy iść na pewne ustępstwa względem wykazywanych cech i zaczynamy dobierać gołębie o gorszych walorach. W taki oto sposób ilość nie idzie w parze z jakością nowo wyhodowanych ptaków. Postępowanie takie jest łudzeniem się, że wśród nowo wyhodowanych gołębi będzie więcej "wspaniałych" lotników. Poza tym uważam, że w dużych hodowlach hodowca "traci jasność (ostrość) widzenia". Innymi słowy realny wgląd do swojego stada staje się ograniczony. Druga sprawa dotyczy "szacunkowej oceny genotypu". Uważam, że tylko hodowca danego gołębia (o ile jest świadomy swojej wcześniejszej pracy hodowlanej) może właściwie ocenić przydatność hodowlaną danego ptaka. No...,nie licząc oczywiście tej nielicznej garstki hodowców, którzy trafnie potrafią wskazać dobrego gołębia rozpłodowego (nie wiedząc o nim niczego) na podstawie cech zewnętrznych.

Data: 2005-02-25
Autor: Mirek ( mirek_k20@wp.pl)

Każdy materiał dzięki któremu można pogłębić swoją wiedzę warto przeczytać.

Data: 2005-02-24
Autor: Łukasz (laki37@op.pl)

Zgadzam sięz autorem tego artykułu; warto przeczytać!






REJESTRACJA




| Zasady współpracy | Reklama | Regulamin | Kontakt |

Wszelkie prawa dotyczące kopiowania i rozprowadzania materiałów zawartych w serwisie DOBRYLOT.pl bez zgody właściciela ZABRONIONE
COPYRIGHT 2004-2012 © DobryLot.pl
Projekt i wykonanie: www.4PROJEKT.pl