Co myślę o kuracjach antybiotykowych, i jak je przeprowadzam ... pytają hodowcy
................................................................................................................................
Hodowca Marian ze Śląska skrzętnie notując zadawał pytania…..; czy odrobaczam przed parowaniem, czy robię kurację na tricho i salmonellę przed szczepieniem, czy przed parowaniem również odrobaczam i czy kurację na tricho robię podczas gdy siedzą na jajach, czy po odsadzeniu młodych robię kurację na tricho, odrobaczam i czy salmonella, czy przed lotem WN a po locie BS?…. Myślę, sobie to jakaś masakra, naliczyliśmy 17 x różnego rodzaju kuracji wraz z odrobaczaniem w roku!!! Obliczyłem, że pewnie jak będę miał 50-52 lata to pewnie też podam 17x, a mam 37…
Hodowcy łudzą się, że medycyna ze złych gołębi zrobi dobre; a przecież ona ma tylko z chorego zrobić zdrowego!!
Z pobliskiej okolicy zadzwonił hodowca, chciał kupić młode:) myślę sobie; super!! w końcu coś na karmę zarobię; po chwili dodał, że kupował już u wielu, ale nic z tego – wymieniając kilka nazwisk(niektóre uznałem za dobre)Narzekał, że brak uczciwości itd… Zaproponowałem, że skoro mieszka blisko, to okazjonalnie podjadę zobaczyć co jest nie tak, gdyż skarżył się również na chroniczny katar u gołębi; a katar i łzawienie to zazwyczaj choroba gołębnika(złej organizacji) a nie gołębi. Gołębie przez tysiące lat zostały idealnie przez naturę wyselekcjonowane, a jedynie my ludzie często budujemy piękne gołębniki dla oka, ale koszmarne dla ich mieszkańców.
Podczas wizyty stwierdziłem:
- koszmarne przeciągi, ściana przednia z dużymi zasiatkowanymi oknami, a na przeciwległej stronie okienko do woliery, gdzie tworzą się przeciągi,
- przepełnienie, na każdej ściance regał; normalna choinka,
- woliery na przeciągach nie osłonięte w dodatku na stronę północną, skąd zacina deszcz i śnieg,
- podłoga w gołębniku ciągle mokra, gdyż jest przepełnienie, wysypana kredą,
- karma raczej uboga……
Trudno to zobrazować, ale sporo trzeba zmienić powiedziałem, nim coś u mnie nabędziecie; nie chcę dołączyć do grona hodowców, na których się będzie narzekało, że są nieuczciwi i mają kiepski materiał; w takich warunkach nic nie poleci!!!
Podobnych sytuacji miałem kilkanaście w ostatnich 2-3 latach.
Do czego zmierzam to to, że aby zdobywać przynajmniej zadawalające wyniki wcale nie trzeba nadmiernie leczyć i kurować!!
Gołębie przez dziesiątki tysięcy lat ewolucji zostały pod kątem zdrowotnym doskonale wyselekcjonowany, a tylko my hodowcy jesteśmy winni temu, że przez ostatnie dekady zrujnowaliśmy naturalne zdrowie i kondycję gołębi stosując bezwiednie ślepe kuracje za namową sprzedawców lub weterynarzy, którzy chcieli sobie kosztem naszym i gołębi napchać portfele.
Oczywiści, że żyjemy w czasach gdzie bez antybiotyków i efektywnych kuracji przetrwać się nie da, ale jeśli zaś któryś hodowca uważa, że grafik antybiotykowy zrobi z niego Mistrza i utrzyma go przez kilka lat na podium jest w głębokim błędzie.
Dobry hodowca musi charakteryzować się własnym zdaniem, oraz wcześniej wyznaczonym celem. Nie może jak chorągiewka na wietrze zmieniać swych metod i praktyk w zależności od tego, kogo dzisiaj miał "na telefonie".
Gołębie wymagają stabilności prowadzenia, dobrego karmienia, cierpliwości, przytulnego gołębnika; bez przepełnienia, przeciągu oraz wilgoci!!
Gołębie znajdujące się w optymalnych warunkach muszą bez problemy przeżyć 365dni w roku bez leczenia, a nawet jeden dzień dłużej; jeśli chorują często to właśnie oznacza, że albo gołębnik jest źle skonstruowany, albo brak im jakości(zdrowia i kondycji).
Obecnie we własnej hodowli kurację przeprowadzam 1x w roku na około 2-3 tygodnie przed sezonem; opcjonalnie stosuję coś na tricho lub grzyby gdy gołębie będą 1-2 dni dłużej przetrzymane w kabinie, lub po bardzo upalnym locie(ponad 30stopni)
Absolutnie odradzam hodowcom kuracje zimowe, gdzie temperatura jest +/_ 0', wtedy - po pierwsze ptaki piją ¼ 1/5 tego co normalnie, więc kurowanie poprzez wodę mija się z celem; zwiększenie dawki 3-4 krotnie również spowoduje to, że woda będzie niesmaczna i gołębie nie będą jej piły –po drugie wszelakie patogeny tj: tricho, paciorkowce, gronkowce, salmonella, kokcydia itp. w niskich temperaturach się nie rozwijają!!
Zalecam by nie szczędzić pieniędzy na badania. To jedyna droga, by uchronić stado przed ruiną, wszelkie ślepe kuracje powodują osłabienie i uszkodzenie narządów wewnętrznych; co nam z gołębia na pozór zdrowego, który ma zniszczone nerki i wątrobę?? Przy kilkugodzinnym locie pod wiatr w upale z pewnością nie da rady zdobyć czołowych pozycji o ile powróci….
Za każdym razem ślepo kurując gołębie powinniśmy sobie od razu sypiąc leki do wody udzielić odpowiedzi: Tak moje gołąbki, zgadzam się, że w chwili największej próby, gdy lot będzie bardzo wymagający wrócicie po czasie lub wcale.
Marek Trzaska
................................................................................................................................
Powrt
|