................................................................................................................................
Zapewne większość z Was wie, że od kilku tygodni na Dobrylot.pl pojawił się baner reklamowy Josa i Larsa Vercammen z Belgii, a w ślad za nim pojawiły się gołębie w dziale „gołębie na sprzedaż”.
W związku, z tym, iż hodowla ta najwidoczniej cieszy się zainteresowaniem, odbieram dosyć dużo telefonów od hodowców, którzy chcieli by dowiedzieć się czegoś więcej. Nazwisko Vercammen w naszym sporcie jest obecne od dosyć dawna, i każdemu „obiło się o ucho”, ale nie każdy zawsze wie, z czym to kojarzyć. Podczas mojej ostatniej wizyty pozwoliłem sobie na zrobienie kilku fotek, oraz na podpytanie Josa co nieco na temat prowadzenia hodowli, oraz o najczęściej zadawane mi pytania przez zainteresowanych hodowców. Tak więc:
• Jeśli chodzi o pochodzenie gołębi, z których wywodzą się obecne gołębie Vercammena było to już opisane w poprzednim artykule,
• Tabela wyników Vercammena, oraz gołębniki, które lotują z powodzeniem gołębiami wywodzącymi się z tej hodowli też już była….
Skupię się więc na samej hodowli oraz na twórcy linii; Josie.
Początki znajomości:
Kiedyś będąc w gorączce „wielkich nazwisk”, pierwszych wyjazdów do Kassel oraz do Belgii czy Holandii przeglądałem wiele różnych katalogów, czasopism, stron internetowych. Odnośnie hodowli, które wtedy najbardziej mnie interesowały robiłem sobie notatki, oraz do książki telefonicznej wprowadzałem na wszelki wypadek numer telefonu danego hodowcy, by potem będąc w okolicy mógł do niego zadzwonić i umówić się na wizytę. Przyznam, że wielokrotnie takie numery telefonów przydawały się.. I tak w którymś z katalogów z roku 2000-2001 natrafiłem na opis hodowli Vercammena; byłem pod wrażeniem wyników oraz ptaszków o bardzo ciemnym ubarwieniu. W międzyczasie pojawiły się inne opcje, i numeru nigdy nie użyłem.
Trzeba było zobaczyć na mojej twarzy zaskoczenie w granicach początku września tego roku, gdy podczas oczekiwania na przylot młodych z lotu zadzwonił telefon, a na wyświetlaczu pokazał się napis „Jos Vercammen”… i tak się zaczęło.
Okazało się, że ktoś z bywalców naszego chatroom na DL był przejazdem w Belgii jadąc do pracy w Anglii i zostawił mój nr Josowi oraz kilka najwyraźniej dobrych słów :-).
Ale bez owijania więcej w bawełnę; hodowla Josa w rzeczywistości robi piorunujące wrażenie, same gołębniki, jak mówi Jos były wybudowane ponad 20 lat temu i poza wolierami na zapleczu nie wiele się zmieniło. Jos jest bardzo sympatycznym i otwartym człowiekiem, czas na rozmowie płynie bardzo szybko, nie zauważyłem by skrywał tajemnice, a na zadawane pytania odpowiada prosto z mostu.
Obecnie jest koniec grudnia 2009 r, w Belgii jak wiemy to już czas lęgowy. Również u Vercammena miski są już zapełnione najczęściej obfitymi młódkami. Jos mówi, że lęgi to zawsze wspaniały okres, cieszy go praca z gołębiami rozpłodowymi, bo tutaj przecież rodzą się nowe gwiazdy.
Zadowolenie z hobby widać na twarzy.
Jos na gołębniku rozpłodowym posiada około 35 par, z czego 10 zazwyczaj są to nowo wprowadzone gołębie na rozpłód z własnej lub obcej hodowli, tam też są testowane pod kątem walorów rozpłodowych. 25 par stanowią gołębie już sprawdzone, zmieniani są między sobą tylko partnerzy. Każdy z wybitnych samczyków Josa ma swoja już sprawdzoną partnerkę, które wydają już bardzo dobre potomstwo Wszystko u Josa jest zorganizowane w prosty sposób, nie ma tam mechanicznych systemów czyszczenia, a pod rusztami rozścielane są wszędzie gazety, które podczas sezonu, jak i teraz wymieniane są co 1-2 tygodnie.
Aby chów był efektywny za gołębnikiem rozpłodowym Jos ma gołębnik z „mamkami” są to rodzice zastępczy, którzy wychowują potomstwo po najcenniejszych parach. I tak na lęg zimowy gołębie parowane są w granicach 20 listopada, dzięki czemu 1 stycznia, gdy wydawane są obrączki młode już mają około 10 dni, często są już problemy z obrączkowaniem, ale gra jest warta świeczki; takie młode potem walczą na lotach narodowych w roku urodzenia często do 600km. Jedyna ciekawa rzecz na gołębniku rozpłodowym(poza samymi gołębiami) to panel grzewczy, i nie po to by przesadnie dogrzewać, ale by pozbyć się wilgoci, chów w niskich temperaturach zazwyczaj gwarantuje zdrową młodzież, ponieważ bakterie i grzyby wegetują, a owadów brak. Bardzo dużą wagę Jos przywiązuje do potomstwa po gołębiach lotowych, których większość zostawia dla siebie, twierdzi, że tam najczęściej drzemie witalność i energia.
Jeśli chodzi o gołębniki lotowe oraz drużynę lotników, to wygląda to następująco:
Vercammen do lotu przeznacza 32 samczyki oraz około 25 samic, lotuje metodą klasycznego wdowieństwa samic i samczyków. Jest to zorganizowane w następujący sposób:
• Po prawej stronie znajduje się gołębnik młodych, gdzie do lotu przygotowane jest zazwyczaj około 150 młodych
Gołębnik gołębi młodych.
Po środku znajduje się gołębnik dla wdów lotujących.
Jak widać na zdjęciu, każdy gołębnik posiada wolierę, gdzie gołębie są karmione i pojone. Jest tam również „grzęda” gdzie samiczki przesiadują do wieczora. Cele wewnątrz gołębnika, gdzie teraz samiczki gniazdują są podczas sezonu zamknięte, samice nie mogą do nich wejść. Jak widać po prawej i lewej stronie woliery są małe zaciemnione okienka, służą one do wypuszczania wdów. Jest to nocne miejsce spoczynku samic.
Tak wygląda miejsce nocowania samic, dodatkowo są zamykane drzwiami z siatki. Pod siedzeniami na podłodze również leżą gazety, które są sprzątane raz w tygodniu.
Wnętrze wolier samiczek, gdzie mogą odpoczywać podczas dnia.
Po lewej stronie znajduje się gołębnik wdowców.
Wnętrze gołębnika podzielone jest na 3 przedziały po 12 cel.
Coś czego nie widać na zdjęciach to niesamowite przywiązanie gołębi do cel. Po naszym wejściu automatycznie zajęły swoje cele, i nawet jak chciałem jednego z samczyków wziąć do ręki to bił moją dłoń skrzydłem, dziobał po czym zwycięsko gruchał.
Wolni partnerzy, oraz gołębie podczas okresu pierzenia przebywają na wolierach, których u Vercammena nie brakuje.
Woliera z przesuwną ścianą przednią.
Dewizą Vercammena jest, że: „ gołębie mają dopasować się do mnie, nie ja do nich”. Jos sam twierdzi, że mało czasu poświęca gołębiom, i zazwyczaj rano koło 9 już popija kawkę z kolegami w pobliskiej kawiarni, do tego dziennie przejeżdża na rowerze do 60 km. Gołębie przed sezonem są kilkakrotnie wywiezione, przy domu latają ile im się podoba. Podczas sezonu nie wywozi już gołębi. Nie przesadza również z preparatami, twierdzi, iż w zimie gołąb sam musi sobie radzić, a jedynie w lecie, ze względu na to że lotuje tydzień w tydzień przez kilkanaście niedziel od 100-800km dodaje gołębiom olej, minerały oraz niezbędne aminokwasy.
Z czasem zaprezentuję Państwu szerzej program hodowlany, lotowy oraz profilaktyczny Josa Vercammena.
Dobry Lot
Marek Trzaksa