Kawa na ławę - część II
................................................................................................................................
Kawa na ławę...
„Kwiatki w ogródku pana Osińskiego”
Pan Osiński prosi o szczegóły. A oto one. Sprawa listu pana Józefa Leśniaka. Pan Osiński pisze: że „Dużo złego wyrządzono publikacją listu J. Leśniaka (byłego wiceprezesa ZG i wieloletniego Prezesa Okręgu w Krakowie), który posądził o oszustwo lotowe jednego ze swych oddziałowych kolegów...” Dlaczegóż to? – zapytam. A no dlatego, że pan Józef Leśniak odważył się pożalić do Redakcji Hodowcy... m.in. o to, że nie doczekał się reakcji na swoje listy kierowane od dwóch lat prawie do wszystkich instancji związkowych, łącznie z kilkoma pismami wysłanymi do ZG i do Prezesa Okręgu Kraków, pana Tomasza Osińskiego osobiście. W pismach tych pan Leśniak opisywał nadużycie lotowe, do którego – jego zdaniem – miało dojść w jego oddziale Skawina. Wszystkie pozostały bez odpowiedzi. Nie znam sprawy na tyle sprawy tego domniemanego oszustwa, bym mógł ją rozstrzygać. Mam jednak poważne zastrzeżenia do sposobu potraktowania sprawy pana Leśniaka przez władze związkowe, a przede wszystkim przez władze Okręgu Kraków. Brak reakcji na doniesienia o domniemanym oszustwie lotowym, zaniechanie próby wyjaśnienia sprawy, nie podjęcie żadnych działań w tym kierunku; bierność, nieodpowiadanie na pisma, to praktyki ze wszech miar naganne. Przecież pan Leśniak jest członkiem związku i ma prawo oczekiwać na zajęcie się tą sprawą, a przynajmniej na jakąś odpowiedź. Próbuje przecież walczyć o uczciwość i praworządność. Zamiast więc zająć się poważnie sprawą pan Osiński twierdzi, że pan Leśniak ma „chorobliwe inklinacje do posądzeń”. Zamiast zająć się poważnie sprawą, pan Osiński ośmiela się sugerować, że jakoby pan Leśniak, ze względu na zaawansowany wiek, miał „niekontrolowane skojarzenia”. Tu określił to bardzo oględnie. Wszystkim wkoło rozpowiada o „lasowaniu się mózgu” pana Leśniaka. Sam to z jego ust słyszałem. Daj Boże Panu, Panie Osiński taki rozum, gdy będzie Pan w wieku pana Leśniaka. Pan Józef Leśniak był wieloletnim działaczem związkowym i to nietuzinkowym, posiada wszystkie odznaczenia związkowe, łącznie ze Złotą Odznaką, Odznaką za wybitne osiągnięcia dla PZHGP, jest Członkiem Honorowym Związku. Swego czasu miał też znaczące wyniki lotowe. Wielokrotnie był mistrzem oddziału, zdobył też Mistrzostwo Okręgu Kraków. Pan Leśniak zna więc tego rodzaju sprawy, wie, „co w trawie piszczy”, i między innymi dlatego, jeśli coś sygnalizuje, to wie o czym mówi. Nie powinno się tego lekceważyć. Zamiast więc sprawdzić, czy podejrzenia pana Leśniaka dotyczące ewentualnego oszustwa lotowego nie są słuszne, to jeszcze prezes okręgu próbuje go oczerniać. Tak to już jest niestety w naszym związku, że gdy się ktoś odważy skrytykować władzę, to natychmiast przykleja mu się etykietę wichrzyciela lub czarnej owcy. W ten oto sposób pan prezes Osiński uprawia swoją politykę. Nie tylko z sobie znanych powodów, chce sprawie „ukręcić łeb”; i to dlatego ma za złe zarówno panu Leśniakowi, że pożalił się redakcji, jak i panu Stanisławowi Gaworowi, że upublicznił sprawę. Ten list – zdaniem pana Osińskiego – należało schować do szuflady, albo pod dywan, jak to zrobiono z wieloma podobnymi niewygodnymi listami z terenu!!!
Ale na tym jeszcze nie koniec sprawy pana Leśniaka. W odwecie za napisanie listu do Redakcji, zarząd oddziału pozbawił pana Leśniaka możliwości koszowania gołębi na kilka ostatnich lotów. To przecież ewidentne bezprawie! I znów Józef Leśniak zwrócił się z prośbą o interwencję do Prezesa Okręgu Kraków pana Osińskiego i znów nie doczekał się obrony. Milczenie, brak reakcji! Tak oto w oczach wiceprezydenta Osińskiego wygląda właściwe sprawowanie funkcji prezesa Okręgu Kraków. Tak realizuje się w praktyce praworządność, dbałość o przestrzeganie regulaminów i prawa członka związku. Tak to w naszej organizacji – za sprawą pana Osińskiego – traktuje się zasłużonych członków Związku. Szary członek związku ma płacić, siedzieć cicho i słuchać, co mówi i pisze władza, bo ona ma zawsze rację. I znów można zapytać: skąd my to znamy? Moim zdaniem, jeśli członek Związku zwraca się do instancji związkowej w sprawie naruszenia regulaminów, czy podejrzeń o oszustwo lotowe, czy w spawach ewidentnych aktów bezprawia, to każdą taką sprawę trzeba zbadać, wyjaśnić i udzielić odpowiedzi, a w razie konieczności wziąć go w obronę; a nie bagatelizować skargi i udawać, że nic się nie stało; tylko po to, żeby mieć święty spokój.
W przekonaniu prezesa Osińskiego źle się stało, że doszło do opublikowania listu pana Leśniaka. A moim zdaniem dobrze się stało, że opublikowano list pana Leśniaka, bo dzięki temu wreszcie zajęto się tą sprawą. Pragnę zwrócić uwagę, że nie byłoby skargi Leśniaka do redakcji, nikt nie pozbawiałby go możliwości koszowania gołębi, nie byłoby całego tego zamieszania, gdyby władze okręgu już od samego początku właściwie potraktowały jego doniesienia. To przede wszystkim władze Okręgu Kraków swą biernością, niefrasobliwością, brakiem reakcji doprowadziły do tego, że pan Leśniak nie uzyskawszy posłuchu u siebie w Okręgu zmuszony był zwrócić się do redakcji. Na marginesie dodam, że sam pan Osiński miał wielokrotnie zastrzeżenia do Zarządu Oddziału Skawina. Sam wie dobrze o tym, że w tym oddziale było i jest wiele innych nieprawidłowości. Z jego ust słyszałem, że swego czasu chciał nawet go rozwiązać. Dziś jednak go broni, twierdząc, że w całej tej sprawie winien jest tylko pan Leśniak i Redakcja Hodowcy... Dziwne to!
Kolejny „kwiatek z ogródka” Wiceprezydenta Osińskiego
A oto kolejny „kwiatek z ogródka pana Wiceprezydenta Tomasza Osińskiego. „Kwiatek ów wyrósł i dojrzał” w oddziale Myślenice w obrębie działania Okręgu Kraków, któremu szefuje pan Osiński. Dwójka hodowców lotująca razem, na jednym locie popełniła tzw. „czeski błąd”. Zamiast numeru obrączki rodowej 3340 na liście startowej hodowcy napisali numer 3440. Gołąb ten o numerze 3340 nie wrócił z tego lotu, nie był w ogóle konstatowany, a gołąb mylnie wpisany, o numerze 3440 należy do zupełnie innego hodowcy. O oszustwie nie mogło być mowy. Zwykła pomyłka. Mimo to zrobiono z tego wielkie wykroczenie, a w zasadzie oszustwo lotowe, bo oddziałowa Komisja Dyscyplinarna usunęła obydwu hodowców ze Związku na okres 3 lat! Tak, za tego rodzaju pomyłkę dostali trzy lata! Ukarani hodowcy zwracali się na piśmie zarówno do Zarządu Oddziału, do kierownictwa Okręgu Kraków, do Wiceprezydenta do spraw lotowych pana Zygmunta Maśnicy. Niestety bezskutecznie. Wszyscy schowali „głowę w piasek”. Odpowiedziało jedynie szacowne Prezydium ZG. Mam to pismo. To kuriozum, to żałosne „wykręcanie się sianem”, to ewidentna nadinterpretacja i przeinaczanie zapisu regulaminu! Nic dziwnego, w skład szacownego Prezydium ZG wchodzi Prezes Okręgu Kraków – pan Tomasz Osiński. Jakżeby więc mogło być inaczej? Pokrzywdzeni nie mogą mieć przecież racji! Pozwalam sobie zapytać Prezesa Okręgu Kraków, w którym to miało miejsce: dlaczego Pan nie reaguje Panie Prezesie? Dlaczego nie reaguje Wiceprezydent Maśnica? Ta kara jest przecież niewspółmierna do wykroczenia, a w istocie do pomyłki popełnionej przez tych hodowców. Regulamin Lotowo-Zegarowy nie przewiduje przecież aż takiej kary za tego rodzaju pomyłkę! W punkcie 18. rozdziału V czytamy: „Stwierdzenie na liście startowo-zegarowej poprawionych lub przepisanych numerów obrączek rodowych bądź kontrolnych powoduje unieważnienie gołębia, którego to dotyczy.” Nic więcej. A tu kara 3 lat! Podejrzane to. Tym bardziej, że kilku hodowców Oddziału Myślenice, którzy bliżej znają sprawę powiedziało mi, że to zemsta „kierownictwa Okręgu Kraków” wobec jednego z tych hodowców, bo był niepokorny i wytykał mu m.in. niegospodarność, nieprzestrzeganie regulaminów, kumoterstwo itd.. Jakkolwiek w oparciu o tego rodzaju anonimowe wypowiedzi nie można formułować zarzutów wobec kierownictwa okręgu, to jednak w tej konkretnej sytuacji – braku reakcji władz okręgu i tolerowanie ewidentnego nadużycia praw Zarządu Oddziału w Myślenicach – milczenie zarówno Prezesa Okręgu Kraków, jak i Wiceprezydenta Maśnicy jest bardzo wymowne. Moim zdaniem, obowiązkiem kierownictwa Związku, a zwłaszcza okręgu jest reagowanie na tego rodzaju przejawy nadgorliwości, wręcz niesprawiedliwości w szafowaniu tak drakońskimi wyrokami. A tymczasem, co mamy? Symptomatyczne milczenie, przyzwalające na tego rodzaju praktyki i na dodatek – wykrętne uzasadnianie decyzji komisji dyscyplinarnej przez prezydium ZG!!! To tylko dwa przypadki. Nie ma miejsca, by omawiać kolejne. Tak oto wyglądają porządki w Okręgu Kraków kierowanym przez pana Wiceprezydenta Osińskiego. Tak też w oczach Wiceprezydenta Osińskiego wygląda praworządność w Związku. Tymczasem pan Osiński sugeruje, że nie trzeba w Związku niczego zmieniać, bo wszystko jest w jak najlepszym porządku, wszystko jest OK. Ale ja mam inne zdanie. Niestety Panie Osiński inaczej to widzimy. Nic dziwnego. Pan patrzy z góry, a ja z dołu. Kto ma rację? Niech ocenią Czytelnicy.
Koniec części II
Powrt
|