CZY POST JEST ZDROWY?
................................................................................................................................
Pomysł na post nie jest nowy. Jednak jego rosnąca popularność w Belgii a jeszcze bardziej w Niemczech to efekt pogoni za „nowymi, naturalnymi, lepszymi” metodami hodowlano - lotowymi. Chętnych naśladownictwa nie brakuje, zwłaszcza, że modę na post nakręcają gwiazdy sportu gołębiarskiego, utrzymywani i reklamowani przez producentów wszelkich odżywek i produktów dla gołębi.
Początkujący i mniej obeznani z tematem goniący za modą sprowadzają dość często post jedynie do roli selekcji. Ich motto „słabe osobniki zostają usunięte bez wzglądu na piękny wygląd lub rodowód ”. Takie podejście jest zupełnym niezrozumieniem roli postu w hodowli gołębi. Powielając wyrywkowe wypowiedzi nie starają się dostrzec głębszego sensu w tym, co robią i po co to robią. Selekcja tak, ale nie o tej porze i w tym miejscu. Ale to osobny temat na inny artykuł.
Zwolennicy
Faktem jest, że podczas takiej kuracji mogą zdarzyć się padnięcia słabych być może chorych ptaków, ale nie jest to celem postu. Post ma być przedsionkiem do poprawnego przygotowania nie tylko fizycznego, ale i „duchowego” gołębia do następnego sezonu lotowego. Pytani o motywację odpowiadają: chcemy nie tylko oczyścić ciało z toksyn, poprawić kondycję, spalić nagromadzony tłuszcz, ale przede wszystkim odnowić potencjał duchowy gołębi i jego witalność.
Kurację postną winno się przeprowadzić na 3- 4 tygodnie przed planowanym terminem łączenia par. Czas trwania kuracji to 5-7 dni.
W pierwszym dniu postu podajemy tylko picie - czystą wodę z solą glauberską. Paskudztwo, ale dobrze przeczyszcza. W następnych dniach gołębie otrzymują do jedzenia marchew i to wyłącznie w postaci surowej lub suszonej. Możemy wzbogacić marchew o seler, pietruszkę, czerwony buraczek lub jabłko a byłoby super gdybyśmy mogli w drugiej połowie kuracji dodać korzeń peruwiańskiej macy. Zastępczo można stosować zamiast marchwi także karmę prasowaną na bazie pasz zielonych i kto wie czy nie jest to lepsze.
Do picia rano herbatę imbirową z sokiem z cytryny lub herbatę z dziurawca. Można je z powodzeniem zastąpić herbatką z kory wierzby i dębu. Herbatki te stosujemy na przemian z mieszanką ziołową sporządzoną z lipy, pokrzywy i mięty, która podnosi ciśnienie, gdyż kuracja postna je obniża. Wieczorem do picia podajemy wodę po kiszonej kapuście a w drugiej części kuracji wywar z czerwonego buraczka i czosnku.
W trzecim dniu, kiedy przychodzi największy kryzys rano do herbaty dodajemy łyżkę miodu. To najlepszy sposób na kryzys.
Cały czas w trakcie trwania kuracji, jeśli warunki zewnętrzne i stan fizyczny gołębi pozwala stosujemy kontrolowane obloty. Gołębi nie powinny być drastycznie zmuszane do oblotów wokół gołębnika, te, które nie wykazują chęci latania winny być zachęcane np. poprzez przywoływanie ich z pewnej odległości od gołębnika.
Oczywiście przedstawiony tu tryb przeprowadzenia kuracji jest jednym z wielu. Może hodowcy w swych komentarzach przedstawią inne, co bardziej wzbogaciłoby naszą wiedze w tym zakresie.
Zwolennicy kuracji postnej swe postępowanie opierają na następujących spostrzeżeniach. W trakcie postu organizm otrzymuje bardzo małą ilość energii. Dlatego dodatkowych jej źródeł szuka w zapasach tłuszczu, złogach, zwyrodniałych tkankach, które powstały na skutek przedawkowania w diecie tłuszczowej. W trakcie kuracji organizm gołębia odkwasza się, oczyszcza i wzmacnia. Przytłumiony toksynami układ immunologiczny budzi się z uśpienia i zaczyna zwalczać choroby. Także te utajone lub niedoleczone. Dochodzi wtedy do tzw. kryzysów ozdrowieńczych. Objawiają się one nagłym pogorszeniem stanu zdrowia, często spowodowane niespodziewanym nawrotem niewyleczonego schorzenia. Na przykład gołąb, który cierpi na suchy katar, w czasie postu znów zaczyna kichać. Jednak po kilku dniach dolegliwości ustępują i jest szansa, że już nigdy nie powrócą.
Po kuracji następuje zdwojony wybuch energii witalnej, którą należy odpowiednio nadzorować i powstrzymywać aż do lotów.
Przeciwnicy
Obecne gołębie pocztowe są wytworem hodowlanym człowieka i doprowadzanie ich do skrajnych sytuacji jest sprzeczne z ich genetycznymi uwarunkowaniami tym samym zbędne a przy tym niebezpieczne.
Organizm gołębia pozbawiony dostaw energii desperacko szuka jej nowych źródeł. Nikt jednak naukowo nie potwierdził teorii, że jako pierwsza spalana jest nadprogramowa tkanka tłuszczowa i złogi. Organizm pozbawiony białka w pożywieniu w pierwszej kolejności pobiera je z własnych mięśni. Jest to swoisty rodzaj autokanibalizmu, dlatego wśród głodujących gołębi zdarzają się padnięcia. Na skutek rozpadu białek w czasie głodówki dochodzi często do tzw. kwasicy metabolicznej i zatrucia organizmu wydalonymi do krwi toksycznymi związkami azotowymi. Może dojść do zwyrodnień w komórkach, pierwsze tego objawy pojawiają się już po trzech dniach.
Mocno przy kuracji postnej narażone są gołębie młode i roczne. Dlatego, że mniej więcej do drugiego roku życia (zależy, jaki szczep) w organizmie gołębia przeważają procesy anaboliczne, czyli budowania nowych komórek. Po tym okresie zaczynają przeważać procesy kataboliczne, czyli degradacji tkanek. Tak, więc niedojrzały biologicznie organizm gołębia może zostać zniszczony zanim objawi swe pełne możliwości.
Hodowcy dość często po przeprowadzonych kuracjach postnych często wracają do starych żywieniowych przyzwyczajeń. Szybko chcą odbudować masę gołębia, co prowadzi dość często do efektu jo-jo, jeszcze większego zatłuszczenia gołębi.
Podsumowanie
Czy terapia postna jest potrzebna naszym gołębią? Czy nie zagraża zdrowiu gołębi?. Myślę że każdy z Was po przeczytaniu opowie się za jedną z opcji i podzieli się refleksją na ten temat w komentarzach.
................................................................................................................................
Powrt
|